Dlaczego łudzimy się, że opieka zdrowotna o nas zadba, skoro sami przez całe życie tylko czerpiemy z “konta", którym jest nasze ciało, a po kilku dekadach dziwi nas brak zdrowia?
Jak i kiedy uruchomić swoją inwestycję, czyli nasze długotrwałe zdrowie?
Niby nic wielkiego, żadnych spektakularnych efektów. Ale gdy porównam życie przed 40-tką, kiedy miałam 70kg lub więcej i miałam kłopot z wejściem na 3 piętro bez przystanków z tym, jak czuję się obecnie – nikt nie namówi mnie do powrotu do tamtej “mnie".
Wiele osób pisze lub dzwoni, by po miesiącach zmian podzielić się akceptacją swojego nowego ciała. Efekt na wadze, czy brak konieczności chodzenia do apteki, to jedno. Najważniejszy efekt, to ten, który dzieje się w środku – duma z własnego wysiłku, osiągnięcie lepszego samopoczucia (KTÓREGO NIE WIDAĆ I TRUDNO JE OPISAĆ OSOBIE, KTÓRA CODZIENNIE CZUJE ZMĘCZENIE), czy samoakceptacja.
Odblokowałam swój układ trawienny! Na początku stracił mnie (jako pacjentkę) gastroenterolog, gdyż przestałam cierpieć z powodu Zespołu Jelita Drażliwego (IBS) - przestałam brać Controloc, który przez lata terapii nie przyniósł żadnej poprawy. Lekarz mówił do mnie za każdym razem "musi Pani z tym żyć".
Częstoskurcz nadkomorowy zniknął! Kardiolog był drugim specjalistą, do którego nie musiałam chodzić, gdyż przestałam chorować na częstoskurcz nadkomorowy i nie biorę już od ponad lat Propranololu (nie mam żadnych leków w apteczce, wszystkie okazały się niepotrzebne, straciły ważność, nie kupiłam ich ponownie).
Nie mam już nawrotów endometriozy, która groziła mi leczeniem operacyjnym lub hormonalnym; specjaliści nie potrafili wyjaśnić jaki jest patomechanizm powstawania tej choroby i jak się jej skutecznie pozbyć – okazało się, że trafnym sposobem jest detoks i żywienie wyłącznie żywnością ekologiczną pozbawioną szkodliwych dla organizmu substancji; minęły uporczywe bóle i inne dolegliwości; obyło się bez „wycinania wszystkiego”!
Nie mam już problemów skórnych, które miałam zarówno na twarzy, jak i na kończynach: suchość skóry ponoć nie miała już minąć do końca życia i zalecane były mi drogie emolienty z apteki (na bazie frakcji ropy naftowej!); obecnie nie stosuję żadnych preparatów aptecznych (maści, emolientów, zalecanych żeli, itd.), które i tak nie przynosiły żadnego efektu. Cera w połączeniu z olejkami sezamowym, kokosowym, hipoalergiczną lanoliną i kremem probiotycznym – stała się nieskazitelnie czysta i promieniejąca.
Nie cierpię już z powodu co półrocznych zapaleń zatok, całkowicie wyłączających mnie każdorazowo na 10-14 dni z pracy; po detoksie nigdy nie wrócił do mnie ani jeden ból, który wymagałby terapii z użyciem leków zawierających pseudoeferdynę (np. kiedyś zażywałam polecany mi tabcin).
Przestały mnie nękać ataki padaczki napadowej, omdlenia nieznanego pochodzenia i przestałam zażywać tabletki Tegretol; od tamtej pory nie mam ani objawów, ani żadnych sytuacji wymagających konsultacji neurologa, najczęściej prywatnie, gdyż NFZ umawia ma niezwykle odległe terminy.
Bóle kręgosłupa całkowicie minęły, odkąd codziennie uprawiam gimnastykę tybetańską, której uczy Marta Gładuń podczas detoksu Szambala; moje tabletki Olfen (niesteroidowy lek przeciwzapalny na receptę) przeterminowały się od tamtego czasu, a nie mogłam bez nich funkcjonować w przypadku zapalenia odcinka lędźwiowego (farmakoterapia była jedyną, jaka była mi zalecana w poradni);
Lekarz rodzinny widuje mnie co dwa lata – tylko wtedy, gdy wykonuję badania kontrolne krwi i ucinamy sobie wówczas pogawędkę na temat walorów diety wegetariańskiej, unikania produktów zwierzęcych, a zwłaszcza żywności z hipermarketów, pochodzącej z rolnictwa konwencjonalnego. Pani doktor, która mnie prowadzi ma dwucyfrową nadwagę i niezdrową siną cerę.
Copyright @ 2021 Marveltheme. All right reserved.